Nie patrz na palec!

Chińskie przysłowie mówi: "gdy palec wskazuje księżyc, głupiec patrzy na palec". Ostatecznie to nie wybór nowych technologii zadecyduje o tym, jak będzie wyglądać świat jutra. Problem w tym, czy te nowe rozwiązania znajdą swoje miejsce w naszej kulturze i życiu codziennym. I w tym, jak będą wyglądać relacje między producentami i konsumentami.

Jak będzie wyglądać świat jutra? Na przewidywaniu przyszłości połamały sobie zęby najtęższe umysły świata biznesu i nowych technologii. Do legendy przeszła wypowiedź Thomasa Watsona, prezesa IBM, który w roku 1943 oszacował wielkość światowego rynku komputerów na pięć maszyn rocznie. Uwspółcześnioną wersją tej anegdotycznej już historii jest rzekome stwierdzenie Billa Gatesa, który w 1981 r. miał powiedzieć, że 640 kB pamięci operacyjnej w zupełności wystarczy każdemu użytkownikowi komputera. Dziś założyciel firmy, która wprowadzając na rynek nową wersję systemu operacyjnego powoduje konieczność modernizacji domowego sprzętu - w tym rzecz jasna pamięci RAM - oczywiście się tego wypiera.

Abstrahując jednak od tego, czy Gates jest autorem tych słów, czy tylko ktoś złośliwy włożył je w jego usta, trudno byłoby mieć mu za złe taką pomyłkę. Kiedy jeden z duchowych ojców cyberpunku, William Gibson dokładnie ćwierć wieku temu pisał opowiadanie "Johnny Mnemonic", wyposażył mózg jego bohatera - posłańca przenoszącego w swojej głowie tajne informacje należące do zamożnych klientów - w "setki megabajtów" danych. Dziś to zawstydzająco mało, nawet jak na przenośny odtwarzacz MP3... Zresztą już w roku 1995 podczas ekranizacji opowiadania trzeba było zmienić scenariusz i powiększyć rząd wielkości. Scenarzyści podnieśli poprzeczkę dla wyobraźni widzów - Keanu Reeves niósł w sobie 320 gigabajtów tajnych informacji, co dziś i tak znów zaczyna śmieszyć, bo w niejednym domowym komputerze pracuje dysk twardy o większej pojemności.

Wyliczać można w nieskończoność i to nie tylko przykłady związane z komputerami, lecz szerzej - z nowymi mediami. Nicholas Negroponte, jeden z ojców współczesnych interfejsów komputerowych, dziś bardziej znany z projektu budowy taniego laptopa dla krajów Trzeciego Świata, przed dekadą zapowiedział śmierć bezpośrednich transmisji telewizyjnych. Zamiast emisji o określonej godzinie, stacje miałyby udostępniać bazę danych z programami - co w różnych miejscach na świecie rzeczywiście już czynią. Negroponte zapomniał jednak, że choć dzięki platformom nowej generacji technicznie jest możliwe, abyśmy wszyscy oglądali w tym samym czasie zupełnie różne programy, to jednak lubimy z kolegą z pracy czy sąsiadem porozmawiać o tym, co widzieliśmy wczoraj w telewizji.

Technika bywa też elementem codziennych rytuałów - wieczorne wiadomości czy ulubiony program w wielu domach wyznaczają początek czasu odpoczynku i gromadzą domowników przed ekranem, choć przecież wygodniej byłoby, aby każdy obejrzał je sobie osobno w dogodnym czasie. Dlatego będę forsować tu tezę, że to jednak ludzkie przyzwyczajenia, a nie genialne wynalazki, decydują o tym, czego używamy. Oczywiście, z biznesowego punktu widzenia to odpowiedź na pytanie, co będzie się sprzedawać, a co trafi na śmietnik historii, jest kluczowa. Jako badacz kultury mam jednak ten komfort, że mogę odpowiedzieć - nie mam pojęcia. Zwłaszcza że i tak już złożone relacje pomiędzy techniką a kulturą komplikuje jeszcze jeden czynnik. Czas, a dokładniej: jego zmieniająca się natura.

Kwestia czasu

Nie ulega wątpliwości, że wszelkie innowacje, które dawniej potrzebowały dziesięcioleci, by zyskać społeczną akceptację, dziś wchodzą do powszechnego użycia znacznie szybciej. Wszystko przyspiesza. Norweski antropolog Thomas Hylland Eriksen w książce "Tyrania chwili" napisał, że dziś 2-sekundowe oczekiwanie jest dla nas tak samo nie do przyjęcia, jak czekanie 10 sekund dwa lata temu. Wie o tym każdy, kogo awaria komputera zmusiła do pracy na starszym sprzęcie - odkrywamy wtedy, że wcześniejsze wersje programów wcale nie działały szybciej, tylko my byliśmy bardziej cierpliwi.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200